,,Damy i huzary” to utwór z 1825 r. Fredro miał wówczas 32 lata i nie był jeszcze żonaty. Można by więc powiedzieć, że niewiele wiedział o małżeństwie, ale jako bystry i dowcipny obserwator dostrzegał różnicę pomiędzy światem kobiet i mężczyzn. Tematyka sztuki dotyczy właśnie tych odmienności. Fredro stawia tezę, że panie i panów dzieli przepaść nie do pokonania. Jedynie szczere uczucie miłości stwarza możliwość porozumienia, pozwalając na złagodzenie osobliwości kobiecej i męskiej natury lub umożliwiając jednej i drugiej stronie inne spojrzenie na dualistyczne cechy obu płci. Widz poznaje te dwa światy w anturażu wiejskiej sielanki.
W dworku Majora spędzają urlop mężczyźni, których łączy sympatia i wspólna pasja – wojaczka. Czują się znakomicie we własnym gronie, odkąd odprawili wszystkie kobiety, które wykonywały tam swoją pracę – od kucharki po klucznicę. Mogą rozkoszować się kawalerskim życiem i nie są poddawani żadnym rygorom obyczajowym. Do czasu… Przyjazd kuzynek gospodarza wywraca do góry nogami ten stan i zmusza huzarów do działania – muszą stanąć na wysokości zadania i ,,jakoś” przyjąć panie. W krótkim czasie niespodziewanie dla nich samych dotyka ich pewien rodzaj szaleństwa. Otóż w gronie mężczyzn, z których sześciu żenić się nie chce, a jeden nie może (ksiądz!) mięknie kawalerska zatwardziałość i pojawiają się marzenia o towarzyszkach życia. Taki rozwój sytuacji może przynieść niespodziewane kłopoty bohaterom i dobrą zabawę widzom.
Aktorzy KTA w pełni korzystają ze znakomitego tekstu sztuki. Trzy ciotki, które znienacka nawiedzają wiejską posesję (Fredro pisze o nich: ,,(…) jedna starsza i grubsza od drugiej”), to intrygantki, osoby przebiegłe i uzurpujące sobie prawo do absolutnej racji. Kłócą się między sobą o przywództwo, ale potrafią zjednoczyć dla osiągnięcia wspólnego celu. Świetnie w tych rolach odnajdują się kutnowskie aktorki – Ewa Kukuła, Stefania Szadkowska, a zwłaszcza Jadwiga Piórkowska. Na tle krzykliwych matron subtelna Zosia Orgonówna, kreowana przez Katarzynę Brewińską, to wrażliwa, pełna wdzięku panna próbująca wywalczyć dla siebie małżeństwo z miłości. Jej wybrankiem jest Edmund, młody niezamożny porucznik, natomiast matka i ciotki chcą wydać ją za mężczyznę o wiele starszego, majętnego (celują w dwóch kandydatów spełniających obydwa warunki, a jednym z nich jest Major – gospodarz dworku i krewny zarazem).
Trzeba przyznać, że Fredro jest dla kolegów mężczyzn łaskawszy. Z pobłażaniem traktuje ich żołnierską pasję (chcą ucieszyć damy wystrzałem z moździerza ustawionego tuż pod oknem!), ich brak umiejętności przydatnych w życiu (nawet garnizonowy kucharz nie umie gotować!), nie znają się na dworskich obyczajach ani nie umieją przyjmować gości. Grono huzarów tworzą mężczyźni, którzy lubią wojaczkę, konie, fajkę, dobry trunek i święty spokój. Męskie kreacje aktorskie Bartłomieja Sawickiego (Rotmistrz), Mateusza Sawickiego (Edmund), Stanisława Kołodziejczaka (Kapelan), a zawłaszcza znakomitego Krzysztofa Murzynowskiego (Major) przekonują widzów do traktowania panów z przymrużeniem oka i z ogromną sympatią. Ale w dworku rządzą panie. To one obmyślają intrygi, używają podstępu, posługują się pochlebstwem i sprawiają, że życie nabiera tempa. To one są osią zdarzeń. Na szczęście miłość zwycięża i wszystko wraca do normy.
Przygotowanie premiery Fredrowskiej komedii to prawdziwe wyzwanie, o czym mogli się przekonać także krośniewiccy aktorzy występujący w ,,Ślubach panieńskich”. Tekst tej sztuki pisany jest wierszem, więc trudniejsze do nauczenia są kwestie aktorów, bowiem widz odczuwa złamanie rytmu w przypadku zapomnienia jakiejś kwestii. Ale współcześni pasjonaci teatru radzą sobie z tym zadaniem – Katarzyna Brewińska w październiku uczestniczyła z powodzeniem w dwóch premierach sztuk hrabiego Aleksandra (Klara w krośniewickich ,,Ślubach…” i Zosia w ,,Damach i huzarach”). Młodej i bardzo zaangażowanej w działania sceniczne aktorce należą się gratulacje. Wyzwaniem dla grup amatorskich są też kostiumy i rekwizyty. Obydwa teatry postawiły na klasyczne wystawienie sztuki i poradziły sobie z tym problemem, a braki w zasobach zostały uzupełnione dzięki ludzkiej życzliwości (kutnian wspomógł ks. Jan Dobrodziej).
,,Damy i Huzary” to kolejna premiera Kutnowskiego Teatru Amatorskiego
im. Aleksandra Fredry, druga sztuka tegoż autora wystawiona przez zespół (wcześniej była to ,,Zemsta”). Jadwiga Kubiak w wywiadzie udzielonym tuż przed premierą powiedziała: ,,Nie będziemy Fredry zamęczać”. Trzeba podkreślić, że widownia pierwszego spektaklu była zróżnicowana – od młodych ludzi po seniorów – i wszyscy bawili się znakomicie, więc ,,zamęczenie Fredry” ani też Fredrą nikomu nie grozi. Komedie tego autora wystawiane są dla ich lekkości, dla języka, dla zabawnej fabuły, ale też dlatego, że jest to dziedzictwo polskiej kultury. Fredrę trzeba grać, trzeba też oglądać te realizacje. Polacy powinni – innej opcji, w rzeczy samej, ,,nié ma”.
![]() |
zdjęcia |