Na obszarze województwa łódzkiego, zgodnie z opracowaniem Marka Kozaka z 2006r. (Dwory, pałace i zamki – kosztowne pamiątki czy zasób rozwoju? Studia Regionalne i Lokalne nr 2(32)/2008) znajduje się 175 dworów, 53 pałace i 16 zamków (statystyka nie uwzględnia pałaców miejskich; możliwe, że liczby te już uległy zmianie z powodu zniszczeń). Najwięcej obiektów tego rodzaju jest zlokalizowanych na Dolnym Śląsku (660), a najmniej na Podlasiu (64), na co wpływ miały wydarzenia historyczne i rozwój gospodarczy tych terenów. Nasz region położony w centralnej części kraju zajmuje miejsce również pośrodku tych statystyk. Na trasie niedzielnego rajdu znalazło się 5 wybranych obiektów pełniących różne funkcje i w różnym stanie zachowania.
Pierwszy przystanek to Bielice. Gospodarz – Zygmunt Barański, hołdując zasadom staropolskiej gościnności, szeroko otworzył bramę i zaprosił rowerzystów na teren posesji. Dwór i jego otoczenie można było obejrzeć z bliska, można też było poznać historię obiektu, który obecnie jest prywatną własnością i pełni funkcję mieszkalną. Stan budynku zakupionego 2009r. od spadkobierczyni przedwojennych właścicieli nie pozwalał na jakiekolwiek prace renowacyjne – należało odtworzyć bryłę pod okiem konserwatora, posiłkując się m.in. fotografiami z czasów świetności budowli. Zgodnie z dawnym zwyczajem przed frontem dworów ziemiańskich tworzono klomby w kształcie koła, aby w wygodny sposób mogły podjeżdżać bryczki, powozy, wolanty. Obecnie przed budynkiem, na kolistym klombie, znów kwitną kwiaty. Zniszczony w powojennych latach dwór wrócił do krajobrazu wsi, choć jak zaznacza właściciel – jeszcze dużo pracy pozostało do wykonania.
Z Bielic przez Nową Wieś rowerzyści dotarli do Jankowic. Dwór Zuchowiczów, czyli ostatnich przedwojennych właścicieli, od 1945r. pełni funkcję budynku wykorzystywanego na cele oświatowe – najpierw działała tu szkoła publiczna, obecnie jest to siedziba Szkoły Podstawowej Fundacji Elementarz z Oddziałem Przedszkolnym. Klimatyczny park na pewno służy odpoczynkowi uczniów od nauki, a i rowerzyści często na trasie szukają tam wytchnienia. Klomb przed dawnym dworem pozwala sprawnie poruszać się przyjezdnym, choć dziś ani bryczką, ani wolantem nikt tu już nie przybywa.
Kolejne miejsce na trasie rajdu to Głogowa, która również wielokrotnie była już odwiedzana przez rowerzystów. Dwór był piękny i zadbany, często oceniany jako najpiękniejszy w okolicy. Do posesji wiodła aleja, a brama była szeroko otwarta dla gości. W parku uczestnicy rajdów mogli odpocząć, zjeść posiłek, zawsze chętnie witani przez gospodarzy. Obecny właściciel – firma Dawtona nie traktuje obiektu z taką miłością – park zarasta samosiewkami, w alejkach widać bujne chwasty, a zamknięta brama broni dostępu i mieszkańcom Głogowej, i przyjezdnym. Obiekt zaczyna niszczeć. Być może w biznesowych planach firmy mieści się pomysł na zagospodarowanie budynku i jego pięknego otoczenia, ale na razie ze smutkiem wraca się wspomnieniami do czasów, gdy dwór i park były perełką wśród zabytkowych siedzib właścicieli ziemskich.
Z Głogowej, przez Cudniki, Wymysłów i Godzięby rowerzyści udali się do Wysokiej Wielkiej (gmina Kutno). Zostali powitani przez gospodarzy – Państwa Krawczyków, którzy zamieszkali w tamtejszym dworze 5 lat temu. Adaś, ich wnuk uznał, że goście to ludzie bardzo cenni, bo przybyli eskortowani przez wóz policyjny :). Państwo Krawczykowie przedstawili historię dworu, oprowadzili po terenie, podzielili się uwagami na temat przeprowadzonych prac i utrzymania posesji. Budynek, podobnie jak dwór w Bielicach, najpierw rozebrano, a następnie odtwarzano. Piękne jego położenie na morenowym wzgórzu, w otoczeniu stawów i starych drzew, m.in. urokliwych akacji, z zachowanym założeniem roślinnym przed frontem (kolisty różany klomb, półkolista aleja dojazdowa wysadzana bzem) dodaje atrakcyjności i sprawia, że jest to miejsce naprawdę wyjątkowe.
Nieopodal Wysokiej Wielkiej leży Kalinowa. Piękna nazwa majątku i takiż był tam dwór w otoczeniu starych drzew i stawów. Niestety, dwór od wielu lat opuszczony przez mieszkańców, podupada coraz bardziej – zapadnięty dach i strop, bujnie rosnące wewnątrz samosiewki drzew i krzewów pną się do słońca, a bryłę ocienionego budynku porasta bluszcz. Kiedyś musiało tutaj być naprawdę pięknie. Budynek odebrany właścicielom, po wojnie pełnił funkcje mieszkalne dla pracowników upaństwowionego gospodarstwa rolnego. Obecnie dawne stajnie i obory należą do firmy PlantiCo Zielonki sp. z o.o., która ma tutaj jedną ze swoich siedzib, natomiast dwór jako romantyczne ruiny co najwyżej może stanowić inspirację dla fotografa, malarza czy filmowca. Tylko kamienna piwniczka pozostała nietknięta przez czas. Szkoda, że tracimy kolejny obiekt, który przed wojną był dobrze wyposażony i utrzymany, a całe gospodarstwo – znakomicie zarządzane.
Ostatnim przystankiem na trasie rajdu były Cygany. Stoi tam piękny dwór z 1910r. w otoczeniu drzew. Po wojnie były tutaj mieszkania dla ludności. W 1998r. trafił w prywatne ręce. Inwestor najpierw starał się zabezpieczyć obiekt, dokonując uzupełnień ubytków w murach, położył nowy strop, zadaszył obiekt i pokrył papą, by woda nie dostawała się do wnętrza. Obecnie nie prowadzi dalszych prac, a dwór wystawił na sprzedaż. Renowacja czy odtwarzanie zabytkowych obiektów pod nadzorem konserwatora jest czasochłonne i wymaga wiele cierpliwości, a ponadto jest bardzo kosztowne, toteż niełatwo znaleźć zapaleńców z odpowiednimi środkami, którzy podejmą się tego trudu. Jeśli w porę budowle nie zostaną otoczone troską, w krótkim czasie zmieniają się w ruiny, jak dwór w pobliskim Witowie, a wraz z nimi znika też pamięć o historii rodzin, które tam mieszkały i które kształtowały gospodarkę na naszym rolniczym terenie. Cygany to wyjątek w okolicy, bo dwór przez całą swoją historię należał do rodu Cygańskich.
W Cyganach na rowerzystów czekała niespodzianka – zgodnie ze staropolską gościnnością zostali poczęstowani żurkiem. Choć to potrawa może nie szlachecka, ale podana w dworskim anturażu (nawet zabytkowy stół specjalnie z Krośniewic został dowieziony do Cygan) smakowała wyśmienicie, zwłaszcza że uczestnicy byli już – jak to się dawniej mawiało – zdrożeni. Po pikniku wyruszyli znów na trasę i przez Luboradz, Wolę Nowską, Krzewie i Morawce wrócili do Krośniewic. Warto dodać, że w grupie uczestników znalazły się osoby, których dzieciństwo i młodość związane były z odwiedzanymi obiektami – tańczyli na zabawach w dworze w Bielicach (zorganizowanych przez koło Związku Młodzieży Wiejskiej) czy mieszkali nieopodal dworu w Kalinowej, a w parku, sadzie czy ogrodzie warzywnym założonym przez przedwojennych właścicieli spędzali czas z rówieśnikami. Była to więc podróż turystyczna, historyczna i sentymentalna zarazem.
Wiele jest jeszcze budowli i ruin do odwiedzenia. Warto prezentować te miejsca i zapomniane historie o ich mieszkańcach, dlatego rajd z dworem jako motywem przewodnim na pewno będzie miał swoją kolejną odsłonę. Wkrótce zamieścimy krótką historię odwiedzonych miejsc, sporządzoną na podstawie książki Henryka Lesiaka Dwory i pałace regionu kutnowskiego (dostępna w Bibliotece Publicznej w Krośniewicach). Do zapoznania się z nimi zachęcamy i uczestników, i tych, którzy się na rajd w minioną niedzielę nie wybrali.
![]() |
zdjęcia |